Handel winem przynosi ogromne zyski. A tam, gdzie są ogromne zyski, tam są ogromne pieniądze, a tam gdzie są ogromne pieniądze, to one grają pierwsze skrzypce przed wysoką jakością i personalizacją produktu.

Dzisiaj nawet najsłynniejsze i najbardziej renomowane francuskie châteaux zostały wykupione przez gigantów winiarskich i siłą rzeczy wytwarzają wina podług ich potrzeb, wymagań i oczekiwań. Niejednokrotnie więc wypuszczają na rynek absolutnie wszystko co zostało wyprodukowane, często bez selekcji jakościowej. Tym samym odpowiadają na potrzeby wielkich sieci supermarketów czyli standaryzacji gustów i smaków.

Należy również pamiętać, że im większa i potężniejsza firma, to tym więcej win produkuje i nimi handluje, a im więcej win produkuje, tym więcej środków przeznacza na marketing, czyli jest bardziej jest widoczna na rynku. I chciałaby aby wina te dobrze się sprzedawały. Niestety masowa produkcja nie podoba się autorytetom miary Parkera czy przewodników winiarskich typu Guide Hachette des Vins lub 1001 win, które należy wypić przed śmiercią.

Na szczęście dla tych producentó klienci hipermarketów rzadko czytają takie pozycje a firmy, powoli dążą do zaopatrywania swoich najlepszych odbiorców tzn. wielkosieciowych supermarketów i ich przeciętnie wymagających klientów, w zunifikowane wina nazywane winami typu Coca Cola.

W tle tej uniformizacji stoją wielkie zyski. Celem jest stworzenie takiego kupażu, dojrzewającego w różnego pochodzenia dębowych beczkach z całego świata, aby zaspokajała smaki i oczekiwania przeciętnego konsumenta. W dalszym ciągu zdarzeń, postępowanie jest zawsze zgodne ze standardowymi krokami nowoczesnego marketingu, a więc, promocyjna cena, nowy kształt i kolor butelki, nazwy szczepów, które coś powiedzą typowemu klientowi supermarketu. W dalszym etapie wypuszczenie na rynek kilkuset tysięcy butelek takiego wina. Wina dobrego albo niedobrego, to jest zupełnie bez znaczenia skoro i tak, po kilku tygodniach czy miesiącach i wyprzedaniu tej produkcji, zniknie ona z rynku, żeby zrobić miejsce następnemu winu.

Z naszego, domowego podwórka, przychodzi na myśl różnica pomiędzy wędliną, przywiezioną od babci ze wsi, a kolorowymi, soczystymi i przyciągającymi uwagę wędlinami w supermarkecie. W zasadzie takie same, prawie identycznie wyglądające (te w supermarkecie, nawet dużo ładniejsze), ale jednak jakież inne.

Przyjmuje się, że klasycznymi winami tego typu są Kalifornijskie wina klasy White Zinfandel. Są to wina różowe wytwarzane z intensywnych i czarnych winogron Zinfandel odciskanych kilka godzin po rozpoczęciu fermentacji celem uzyskania łatwiejszych w smaku i lżejszych a przez co popularniejszych win. Można tu wskazać takie wina jak Sutter Home White Zinfandel czy Ernest and Julio Gallo White Zinfandel. Oczywiście nie każde wino różowe White Zinfandel należy uznać za wino typu Coca-Cola. Klasycznym przeciwieństwem jest Wente Summerset White Zinfandel, zawierające niewielki dodatek szczepu Gewurztraminer, co bardzo podnosi jego jakość.